czwartek, 26 sierpnia 2010

Rozdział 8 "Wiem że byłeś wobec mnie szczery"

Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Koło mnie leżał Bieber. Wkurzona wstałam, na szczęście byłam w ubraniu.
- Em.. co jest? - spytał Bieber przeciągle, wstawając.
- Haha! - zaczęłam swój napad śmiechu. JB nie mógł mnie uspokoić.
- Taylor o co ci chodzi?!
- T... tw.. haha ! - dalej się śmiałam, po chwili udało mi się uspokoić.
- Spójrz w lustro! Haha!
Bieber stanął przed lustrem i się przestraszył. Jego włosy były w masakrycznym stanie. Każdy w inną stronę.
- Przestań się głupio śmiać! - krzyknął i zaczął mnie gonić po pokoju. Po kilku sekundach mnie dopadł i zaczął łaskotać, przewróciliśmy się na łóżko, i nasze twarze dzieliły zaledwie 2 cm. On już zamierzał mnie pocałować aż nagle zrozumiałam co się dzieje.
- Justin, nie proszę. - powiedziałam po czym odsunęłam się od niego. Zmieszał się trochę, było to widać. Stanęłam przed lustrem i ułożyłam włosy.
- Ja już pójdę, do zobaczenia w poniedziałek.
Nic nie odpowiedział tylko kiwnął głową. I wyszłam. Założyłam kaptur na głowę, bo padało. W Toronto zdarzało się to nie za często. Doszłam do placu zabaw i usiadłam na najbliższej huśtawce. Zaczęłam się delikatnie bujać . Wyciągnęłam swojego i-poda i włożyłam słuchawki w uszy. Słuchałam kilka piosenek po czym wstałam z huśtawki. Zmierzałam w stronę domu. Włożyłam powrotem i-poda do torby i szłam dalej. Nagle usłyszałam głos Chrisa. A później już głośniejszy głos Justina.
- Stary, znowu to spieprzyłem!
- Bądź cierpliwy, ona chyba wie że ją kochasz.
- Nie! Ona mi nie ufa, nie rozumiesz?! Już nigdy jej nie odzyskam. Jaki ja jestem głupi!
- Wyluzuj, wybaczy. Mówię ci.
- Dobra, wiesz co? Chodźmy już lepiej. – po tych słowach zaczęłam biec. Łzy spływały mi po policzkach. Więc to prawda! On mnie kocha. Wpadłam do domu witając się z mamą i wyjaśniając co się stało po czym weszłam na górę do pokoju. Otworzyłam okno i weszłam na dach. Lubiłam to miejsce. Było już po 20, więc słońce już zaszło. Nagle zobaczyłam że w oknie Justina świeci się światło. Szybko napisałam do niego esa „Przyjdź do mnie, ważne.” Po chwili odpisał „Będę za minutkę” Jak napisał tak zrobił już po chwili usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
- Proszę.
Do pokoju wszedł nieśmiałym krokiem Justin.
- Justin chciałam cię przeprosić. Teraz wiem że byłeś wobec mnie szczery. Że się zmieniłeś... dla mnie. - Powiedziałam łamiącym się głosem i podeszłam do niego.
- Cieszę się że mi uwierzyłaś. Kocham cię. - Przytulił mnie a ja wtuliłam się jego ciepły tors. - Proszę - powiedział po czym odsunął się ode mnie i wyciągnął z kieszeni śliczny łańcuszek, z napisem "T+J Forever". - Noszę go zawsze przy sobie i czekałem na właściwą chwilę. Tay będziesz moją dziewczyną?
- Oczywiście że tak. - powiedziałam po czym dałam mu causa w usta. Justin założył mi łańcuszek na szyję a ja teraz stałam przed lustrem i podziwiałam go.
- Piękny - szepnęłam po czym odwróciłam się twarzą do JB. Przyciągnął mnie w talii i pocałował namiętnie. Wplotłam palce w jego włosy i przywarłam jak mordoklejka do jego ciała. Po kilku minutach się od siebie oderwaliśmy.
- Ja już spadam, mama będzie zła.
- Pa - powiedziałam po czym Justin wyszedł.
Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżame i wskoczyłam pod pościel. Później popisałam trochę z JB , i umówiliśmy się jutro do parku na deskę. Co prawda nie umiałam jeździć ale jakoś to będzie. Gdy tak rozmyślałam nie zauważyłam jak zasnęłam.

Obudziłam sie w znakomitym humorze. Była godzina 9:06 a ja byłam nadzwyczaj wypoczęta. Bez namysłu wzięłam swój notes i zaczęłam bazgrać tekst nowej piosenki.


I was riding shotgun with my hair undone in the front seat of his car
He's got a one-hand feel on the steering wheel
The other on my heart
I look around, turn the radio down
He says baby is something wrong?
I say nothing I was just thinking how we don't have a song
And he says...


Our song is a slamming screen door,
Sneakin' out late, tapping on your window
When we're on the phone and you talk real slow
Cause it's late and your mama don't know
Our song is the way you laugh
The first date "Man I didn't kiss her, and I should have"
And when I got home ... before I said amen
Asking God if he could play it again

I was walking up the front porch steps after everything that day
Had gone all wrong and been trampled on
And lost and thrown away
Got to the hallway, well on my way to my lovin' bed
I almost didn't notice all the roses
And the note that said...


I've heard every album, listened to the radio
Waited for something to come along
That was as good as our song...

Cause our song is a slamming screen door
Sneaking out late, tapping on his window
When we're on the phone and he talks real slow
Cause it's late and his mama don't know
Our song is the way he laughs
The first date "man, I didn't kiss him, and I should have"
And when I got home, before I said amen
Asking God if he could play it again

play it again

I was riding shotgun with my hair undone
In the front seat of his car
I grabbed a pen and an old napkin
And I... wrote down our song

- Idealna - powiedziałam pod nosem uśmiechając się. Tekst już jest teraz wystarczy ja zagrać. Wzięłam gitarę spod łóżka i zaczęłam grać. Wyszło świetnie. Spojrzałam na zegarek 11:23. Wstałam i ubrałam się w to zrobiłam makijaż uczesałam włosy w dwa kucyki i zeszłam na śniadanie. Mama krzątała się po kuchni.
- Cześć mamuś - powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek
- Cześć słonko. Jakie plany na dzisiaj ?
- Spotykam się z ... chłopakiem.. - powiedziałam nieśmiało
- Tay, nie mowiłaś że masz chłopaka.
- Nie było okazji - powiedziałam uśmiechając się.
- Tu masz śniadanie.
Zjadłam szybko i usiadłam przed TV. Pooglądałam chwile MTV po czym przyszedł po mnie Justin.
- Mamo, to jest Justin - powiedziałam do mamy.
- Witam. - powiedział Justin
- Miło mi cię poznać.
- Justin, idziemy? - Tym razem to ja wtyknęłam się do rozmowy.
- Tak, chodź.
- To pa, mamo. Będe wieczorem.
Szlismy spokojnie w stronę skate-parku trzymajac się za ręce, rozmawiając. Gdy doszlismy Justin pokazał mi podstawy. Musze powiedzieć że szło mi całkiem nieźle. Nie zaliczyłam żadnej gleby. Fajna sprawa ta deska. Później Justin pokazywał mi tricki jakie umie.
- Że też ty masz jeszcze całe kości – powiedziałam śmiejąc się.
- No, jak widać – powiedział i przytulił mnie do siebie.
- Chodź idziemy na lody – powiedział po czym uśmiechnął się do mnie i pociągnął w stronę budki z lodami. – Jaki chcesz smak?
- Kokos – powiedziałam z uśmiechem.
- Poproszę kokos dwa razy.
JB zapłacił po czym usiedliśmy na jakiejś ławce.

8 komentarzy:

  1. Świetnyy i czekam na następny ;D

    Zapraszam na mój blog:

    http://my-life-my-story-my-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. super opowiadanie
    czekam na NR (następny rozdział) ;)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi się super czytało ;]
    Czekam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne ;p
    pisz dalej bo się fajnie czyta ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. cudo. nastęępny proszę.! ;)

    Tośka Ktośka

    OdpowiedzUsuń
  6. iPod - tak się to pisze. Masz trochę za mało bogate opisy. Ale ogólnie to ok. Gabrysia (na stardoll Gabisia9)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kati, 31.08 :D
    Tu autorka bloga, logowac mi sie nie chce xd

    OdpowiedzUsuń

1. Podaj szczerą opinię
2. Jeśli jesteś anonimowy, podpisz się.
3. Hm... nie wiem co jeszcze napisać. a no i nie przeklinaj xD
<3 Ptyśka.