poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Rozdział 7 "Za sobą usłyszałam tylko śmiechy jego przyjaciół"

Pieprzony budzik! Kto normalny w tak złym humorze jak ja wstaje o 6.30?! No właśnie, chyba nikt. No trudno.. walę to. Wyłączam budzik i ponownie kładę głowę na miękką poduszkę, pośpię jeszcze 10 minut. Zdążę... Nim się skapnęłam już spałam.
Już minęło 10 minut?! Tak szybko? Rozmyślając, przeciągam się leniwie i wstaje z łóżka, przelotnie zerkam na zegarek i widzę godzinę 7.15, no ładne mi 10 minut - myślę. E tam, zdążę... chyba. Wstałam z łóżka i poszłam się przebrać w To umalowałam się lekko i zeszłam na dół. Zjadłam płatki i wyszłam z domu nie zważając na godzinę. Szłam spokojnie w stronę szkoły aż zadzwonił mój telefon, to Julia.
/rozmowa telefoniczna/
Ja: siemka, co tam?
Jula: A nic, będziesz później na skype?
Ja: Pewnie
J: To super, muszę pogadać. Dobra kończę pa.
Ja: Pa.
/koniec rozmowy telefonicznej/
Spojrzałam na zegarek, 7:54, a do pokonania miałam jeszcze ponad połowę drogi. Przyśpieszyłam kroku, i po chwili byłam przy szkole. Panowała tam dziwna atmosfera, gdy podeszłam bliżej usłyszałam piski, i krzyki. Tłum DZIEWCZYN i limuzyna. Wiedziałam co to oznacza. Kolejna gwiazdka w naszej szkole. Tylko nie to. Wystarczy nam jedna gwiazdka, wiecie o co chodzi... JB stał z boku ze swoimi przyjaciółmi. Mina jego nie była za ciekawa wyglądał na dość wnerwionego. Nie zwracając uwagi, ani na to całe zbiegowisko, ani na Justina ruszyłam do szkoły.
-Taylor! - usłyszałam krzyk za moimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Marco, był cały zdyszany.
- Cześć, wiesz może co ma znaczyć to całe zbiegowisko - wskazuje miejsce postoju limuzyny.
- Gwiazdor Sterling Knight będzie chodził do naszej szkoły - powiedział i zrobił minę obrzydzenia.
- Racja, co masz teraz?
- Historia, a ty?
- Też, no to chodźmy - powiedziałam po czym się uśmiechnęłam.
Ruszyliśmy w stronę sali od historii, po drodze napotkałam wzrok Justina, jego czekoladowe oczy, były jakieś.. bledsze? Widziałam w nich ból i smutek. Szybko odwróciłam wzrok i weszłam do sali. Usiadłam z Marco, i skupiłam się nad tym ci mówi nauczyciel. Gdy zadzwonił dzwonek, poszłam pod salę do hiszpańskiego. Wyjęłam pieniądze z torby i zaczęłam iść w stronę automatu z napojami. Kupiłam sobie gorącą czekoladę, gdy szłam zamyślona, wpadłam na kogoś. No to nieźle - pomyślałam.
- Patrz jak łazisz idi.. - chłopak, o znanym mi głosie podniósł głowę i uśmiechnął się cwaniacko. Nie był to kto inny jak Sterling, dla czego akurat on?!
- Sorry, to niechcący - powiedziałam od niechcenia
- Nie szkodzi - powiedział i dalej się we mnie wpatrywał, nie powiem, było to krępujące.
- Ja już spadam- powiedziałam i gdy już chciałam go wyminąć złapał mnie delikatnie za ramię. Odwróciłam się na pięcie a ten uśmiechnął się ponownie, co za wkurzający człowiek...
- Hym?
- Jak ci na imię?
A co cię to lalusiu - pomyślałam sobie.
- Taylor. - odpowiedziałam krótko i zwięźle.
- Śliczne imię, miło cię poznać. - powiedział.
- Yhm... ja już lecę - uśmiechnęłam się od niechcenia i poszłam. Nie wiem czemu ale sama obecność Sterling`a działała mi na nerwy. Jest w nim coś takiego, co odrzuca go ode mnie, ale nie wiem co. Gdy tak myślałam, nie zauważyłam nawet że siedzę w sali od Hiszpańskiego. Po chwili wszedł nauczyciel.

Kolejne lekcje (angielski, biologia, chemia i wf) minęły dość szybko. Idę właśnie do domu, kopiąc mały pojedynczy kamyk i myślę jak bardzo zmieniło się moje życie. Weszłam do domu i rozwaliłam się na kanapie. Włączyłam MTV pooglądałam jakąś godzinę, po czym zjadłam obiad i przyjechała moja mama. Później poszłam do pokoju odrabiać lekcje i uczyć się do jutrzejszego testu z matematyki. Spojrzałam na zegarek, 18:34. Lepiej już sobie odpuszczę tą naukę, i tak już nic mi nie wchodzi do głowy. Sądzę że jestem dobrze przygotowana. Spakowałam się na jutro, i odłożyłam torbę w kąt pokoju. Po dłuższym namyśle wyciągnęłam swoją gitarę spod łóżka i nastroiłam ją. Wzięłam też zeszyt z piosenkami, odpaliłam YT, włączyłam kamerkę i zaczęłam grać. Po kilku próbach filmik był już na YT. Piosenka wyszła dobrze, tak sądzę... Zmęczona, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Przetarłam zmęczona oczy, i spoglądam na zegarek, godzina 9:34, hm... że co?! Z wrażenia spadam z łóżka i pędem wbiegam do łazienki. Stop! - pomyślałam. Po jasną cholerę ja się właściwie śpieszę? No właśnie. Na spokojnie wybrałam zestaw na dzisiaj wyglądał on tak , zrobiłam dość mocny makijaż i zeszłam na dół zjeść śniadanie, później wzięłam drobne na bilet autobusowy i wyszłam z domu. Doszłam na poczekałam chwilę po czym wsiadłam do autobusu. O 11:20 byłam pod szkołą, w sam raz na chyba czwartą dzisiejszą lekcje? Hm.. no może.. Weszłam do klasy od geografii, i wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. Czułam się niezręcznie, na szczęście wszedł Sterling i wszyscy zwrócili uwagę na niego. Nasze spojrzenia się spotkały, on uśmiechnął się zalotnie, a ja tylko wywróciłam oczami i usiadłam w ławce. Lekcja minęła bez komplikacji. Później w-f i przerwa na lunch. Wzięłam to co zwykle czyli, sałatka i sprite. Gdy szłam do swojego stolika, ktoś zawołał moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam roześmianą gębę Sterlinga.
- Taylor, chodź ! - krzyknął. Wiedziałam że nie da spokoju więc dla własnego dobra podeszłam do niego.
- Zjesz z nami?
- Nie, dzięki, przyjaciel na mnie czeka.
- Proszę... - wstał i powiedział. Przybliżył swoją twarz do mojej i pogładził dłonią moje włosy. Strzepnęłam jego łapę z moich włosów i odeszłam do swojego stolika. Za sobą usłyszałam tylko śmiechy jego przyjaciół. Wkurzona do granic możliwości usiadłam koło Marco.
- Co jest?
- Nie pytaj - powiedziałam dość chłodno, po tych słowach Marco zamilknął, ale nie na długo.
- Musze ci coś powiedzieć na jego temat - powiedział Marco i dyskretnie wskazał palcem na Sterlinga. - To wróg Justina, sam nie wiem dla czego ale nienawidzą się z całego serca.
- Hm.. dzięki za informacje. - odpowiedziałam i wstałam od stołu - ja już lecę, na razie!
- Cześć.
Szłam sobie spokojnie w stronę wyjścia aż ktoś mnie zawołał.
- E, blondi! - co znowu?! pomyślałam sobie. Nie zwracając na to uwagi szłam dalej.
- Stój, suko! - o nie, teraz to ta osoba przegięła.
- Czego kurwa?! - obejrzałam się za siebie i odpowiedziałam. Zobaczyłam to czego się spodziewałam, typową barbie.
- Odwal się od Sterlinga, bo ci krzywdę zrobię! - podchodziła do mnie co raz bliżej.
- Słuchaj wariatko, ja nienawidzę tego lalusia, rozumiesz?!
- Widziałam jak na niego patrzysz! - krzyknęła i dalej się do mnie zbliżała.
- Ile razy mam powtarzać?! To on się do mnie klei jasne?! - krzyknęłam jej prosto w twarz bo była tuż przy mojej twarzy. Złapała mnie za szyję i zaczęła dusić. Odepchnęłam ją i uderzyłam w brzuch. Odbiegłam szybko od niej i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na schodach i upiłam spory łyk wody. Wstałam i zaczęłam iść powoli w stronę domu. Nagle podjechał duży czarny samochód. Przez szybę wyjrzał Justin.
- Taylor, co ci się stało?!
- Nie pytaj - powiedziałam słabym głosem.
- Wsiadaj, marnie wyglądasz.
Nie chciałam się kłócić więc wsiadłam. Oparłam głowę na kolanach Biebera, nie wiem właściwie dlaczego. I zasnęłam.

Rozdział wyszedł dość długi. Macie kolejną ankietę, tym razem o innej tematyce xD Następny 31 sierpnia. :(

2 komentarze:

1. Podaj szczerą opinię
2. Jeśli jesteś anonimowy, podpisz się.
3. Hm... nie wiem co jeszcze napisać. a no i nie przeklinaj xD
<3 Ptyśka.